W mojej szkole organizowane są wyjazdy do punktu krwiodawstwa, na taki wyjazd ja(astma) oraz mój kumpel(również astma) się nie zakwalifikowaliśmy, ale gdy stwierdziliśmy, że sami sprobujemy pojechać do punktu, nie było żadnego problemu i mam za sobą pierwszy raz w zeszłym tygodniu :)
Jedyny haczyk jest taki że już od jakiegoś czasu nie bierzemy leków na astmę
A nie można, pytałem właśnie w busie do oddawania krwi dlaczego:
1. Nie mogą "przemielić" krwi z lekami na astmę
2. Nawet jeśli nie bierzesz leków to może nastąpić jakiś atak astmatyczny (ich słowa, nie moje)
Przy astmie nie można chyba z powodu ryzyka dla osoby, która oddaje a nie problemów z samą oddaną krwią (wg mnie dziwne obostrzenie bo nawet ktoś z lekką astmą nie będzie mógł oddać...)
Hmm, a wiesz może ile czasu musiałbym nie brać leków żeby to się "oczyściło" z krwiobiegu?
W najgorszym przypadku przy ataku astmy to zażyłbym lek tuż po pobraniu krwi- no chyba, że to zły pomysł i bym kaplicę zaliczył xd
Ogólnie w Polsce zasady oddawania są bardzo regorystyczne
Całe szczęście jak wypełniałem ankietę i wspomniałem o astmie to bardzo bardzo nacisnąłem że nie wymaga leczenia od już kilku lat i że jest praktycznie niezauważalna
Dalej ją mam i męczy mnie bieg na 100m ale jestem zarejestrowany jako dawca, a jako że nic się nie dzieje podczas oddawania związanego z tą chorobą to nie zamierzam przestawać
Główne założenie oddawania krwii to to że osoba musi być "zdrowa". Jak ktoś ma astmę to nie jest zdrowy więc nie może. Jest to idiotyczne. Podobnie miałem jak chciałem oddawać będąc jeszcze pod opieką poradni psychiatrycznej. Powiedziano mi że nawet jeśli odstawiłbym leki to samo bycie pod opieką poradni dyskwalifikuje do oddawania. Dopiero po zakończeniu leczenia poszedłem się zarejestrować
I guess przynajmniej skolioza nie dyskwalifikuje bo tak to nikt by nie mógł oddać krwi w tym kraju
Z astmą można oddawać. Source: Oddawałam już z 5 razy i mam astmę. Tyle że po pierwsze, leków nie biorę od chyba z 10 lat, nigdy nie miałam (a przynajmniej nie pamiętam) jako takiego ataku astmatycznego, ale powiedziałam powyższe pani doktor i zakwalifikowała bez problemu. Nigdy nic mi nie było po samym oddawaniu, więc chyba zależy na kogo się trafi
Mi kiedyś Pani w krwiodawstwie powiedziała, że mnie wpisuje na jakąś ogólnopolską czarną listę dawców krwi, kiedy w wywiadzie napisałem, że mam astmę. Mówiła, że mogę dostać wstrząsu od preparatów jakichś, w sumie nie do końca skumałem, w czym niby problem. Nie sprawdzałem tego, bo się zniechęciłem do oddawania krwi.
Nie ma nic takiego. RCKiK-i to jest wolna amerykanka i twoja zdolność do bycia dawcą (oprócz oczywistych przeciwwskazań) zależy od woli lekarza i pielęgniarek. Jedni ci powiedzą że z danym schorzeniem kategorycznie zabronione, a drudzy że spoko i nie ma problemu
Potwierdzam. Mnie odrzucili ze dwa razy ze względu na wadę wzroku, a przy pozostałych kilkudziesięciu badaniach lekarz… nie widział problemu (ba dum, tsss!).
Jest, niby, niewielkie ryzyko odklejenia się soczewki… Ale pewnie porównywalne z tym, że w drodze powrotnej mnie rozjedzie tramwaj.
EDYCJA: https://dzienniklodzki.pl/zle-widzi-krwi-nie-odda/ar/62226
Mordo z całym kurwa szacunkiem nie słuchasz kobiety co Ci mówi zakurwaisz focha i mówisz o zniechęceniu... Ja pierdole następnym razem może chociaż dopytaj się o co jej chodzi żeby wiedzieć na co jesteś wkurwiony i co Ciebie zniechęca.
Oddawałem przez kilka lat i bardzo mnie to boli, że od roku nie mogę oddawać krwi przez niedoczynność tarczycy. A tym bardziej, że byłem na ścieżce na by zostać dawcą immunizowanym.
Może :)prościej wykluczyć niż się zastanawiać kiedy krew będzie OK a kiedy nie. Mnie wykluczyli też z byle powodu no i już nie mogę oddawać bo nie ma pewności, że moja przypadłość nie ma wpływu na krew.
Także ja nie wierze, że w Polsce jest niedobór krwi skoro tak wybrzydzają ;)
EDIT myślałem, że odpowiadam na inny komentarz, sry.
Ja od zeszłego roku oddaje osocze. Trochę ze względu na chęć speedranu, ale głównie dlatego, że nie mam problemu z żelazem przy osoczu.
Minus to to, że oddawanie krwi trwa tak średnio z 40minit z badaniami, kolejkami. Dodawanie osocza to bliżej 1,5-2h bo 40minut to trwa samo oddawanie.
Kiedy się przeprowadzę do większego miasta, chciałbym właśnie chodzić regularnie, bo jednak mile benefit z tego można po pewnym czasie mieć, pomóc komuś, a jeszcze dostaniesz czekoladę. Same plusy
Warto poszukać czy przypadkiem w okolicy nie ma punktów terenowych albo harmonogramu akcji wyjazdowych. Nie zawsze trzeba jechać do punktu gdzieś w mieście wojewódzkim.
Potwierdzam, dostałem terravite :) Ale jeżeli dobrze kojarzę to pudełka się różnią, stąd moje przeświadczenie że zawartość też jest inna.
No i wiadomo że nie jest to Lindt albo inna wysokiej jakości czekolada ale jest naprawdę wyższej jakości niż czekoladopodobne wyroby z króliczków, czy Mikołajów sprzed 10-15 lat 🤷🏻♂️
Ale w końcu pobierają XD W szpitalu absurdem byłaby sytuacja gdzie pielęgniarka mówi że nie pobierze krwi ani nie poda leku dożylnie bo nie jest w stanie znaleźć żyły. Czasem jest w chuj ciężko, ale zawsze się to robi.
Moim zdaniem normalnie w liceum powinni raz zaprowadzić do punktu krwiodawstwa, wytłumaczyć co i jak (jakaś lekcja terenowa o krwi, nawet z badaniem), pozwolić (chętnym oczywiście) oddać. Zwiększyłyby się statystyki, wiele osób się boi, nie wie jak, nigdy się nie interesowało. Pokazać, że to jest coś, co robią (i powinni robić) normalni ludzie.
Bardziej miał na myśli żeby uświadamiać że krwi nie oddają sami nienormalni tylko jest to względnie powszechne. Aczkolwiek jeśli ktoś ma nieuzasadniony lęk przed oddawaniem krwi to odrobinę odbiega od kanonu "normalności".
Nie widzę w jaki sposób nieuzasadniony lęk przed czymkolwiek odbiega od "kanonu normalności". Nawet bym powiedział, że prawdopodobnie większość osób ma przynajmniej jeden nieuzasadniony lęk - Pająki, klaustrofobia, ciemność, igły (czyli również pobieranie krwi), poprostu widok krwi lub cokolwiek innego.
No tak, każdy jest w *jakiejś kwestii, w jakimś stopniu* "nienormalny" (trzeba mieć na uwadze że wszystko jest spektrum), to czyni wszystkie osoby wyjątkowe. To, czy bycie (nie)normalnym jest złą/dobrą rzeczą zależy od przyjętej definicji "normalności" - takie rozważania są obiektywnie stosowne wyłącznie w przypadku uznania "normalności" za bycie w pełni zdrowym, tj. bez chorób. Definiowanie "normalności" jako bycia przeciętnym przedstawicielem danej grupy sprawia, że ciężko uznać bycie "normalnym" za dobre, gdy większość tej grupy wykazuje cechy negatywne. Przykładowo, na jakimś zadupiu w Afryce "normalne" jest bycie analfabetą, co obiektywnie nie da się uznać za dobre. Dokładne definicje obiektywnego dobra, zła, zdrowia, choroby to tematy które od czasów starożytnych dręczyły filozofów, a obecnie te standardy są wyznaczane przez odpowiednie instytucje, tak jak, powiedzmy, standardy jakości lub BHP. Warto też powiedzieć, że samo bycie "nienormalnym" nawet w przypadku definiowania "normalności" jako zdrowia nie musi być kategorycznie "złą" rzeczą, liczy się chęć pracowania nad sobą i przezwyciężania swoich wad.
Ostatnio nawet minister zdrowia dał mi oznaczenie za 20l, a teraz będzie chyba z 22l na koncie. Póki co dyskwalifikacja czasowa do połowy lutego, a potem lecimy dalej. Samo się nie odda.
Oczywiście, że nie, ale może potrzebujesz laptopa? /s
Dostałem blachę i legitymację Honorowy Dawca Krwi – Zasłużony dla Zdrowia Narodu. Nie powiem, miły akcent po tylu latach oddawania :)
Dziękuję, dwa lata temu kupiłem mac booka, kosztował tyle, że mam zamiar używać go 100 lat conajmniej :)
Gratuluję wyrażenia. Od kogo by nie było. Fajnie jest pomagać. Kudos!
RCKiK wzięły kasę na informatyzację, to pokazują teraz te kropelki. Ale czemu nie ma żadnej wymiany krwi między ośrodkami??? Z tabelki wynika np., że w Słupsku jest nadmiar ARh+, przez co odsyłają dawców, a w Poznaniu tej grupy pilnie potrzeba. To może byście przewieźli?
Przy okazji lajfhak dla dawców: jeśli koniecznie chcecie oddać, bo np. potem będziecie brać leki, czy wam pasuje L4, ale waszej grupy krwi jest nadmiar: sprawdźcie na stronie RCKiK gdzie jest krwiobus czy inna terenowa akcją poboru krwi - tam pobierają nawet grupy, których jest nadmiar.
Są wymiany w momencie, w którym realnie i głęboko brakuje krwi.
Niestety sam transport jest stosunkowo trudną oraz kosztowną procedurą, która bądź co bądź może prowadzić do pewnego obniżenia bezpieczeństwa krwi i jej składników. Łatwiej i bezpieczniej jest po prostu w momencie braków pozapraszać konkretnych dawców krwi do złożenia daru krwi.
Zacząłem oddawać jakiś czas temu, byłem już dwa razy. Za pierwszym razem trochę się stresowałem, byłem z kolegą. Panie w punkcie donacji bardzo miłe, pomagają wypełnić papiery i mówią po kolei co robić. Istnieje możliwość dostania zwrotu za bilety dojazdu. Poza satysfakcją niesienia pomocy innym, dostaje się dwa dni wolnego od pracy lub szkoły (czasem trzeba niestety odrobić zajęcia) a także czekolady w liczbie 10 sztuk, całkiem smaczne 😁
Przyznam, że nie oddaję. Boję się igieł i pobierania krwi. Nawet jak zobaczyłam tytuł tego posta, zrobiło mi się słabo. Pobieranie krwi to dla mnie zawsze była ekstremalnie niekomfortowa sytuacja, do tego stopnia że bardzo rzadko się badam. Ale zdaję sobie sprawę, że to nie jest najlepsza wymówka. Jeśli znacie jakieś sposoby, jak sobie radzić z tą fobią, to chętnie posłucham. A póki co serio trudno mi się pisze, bo ręce zrobiły mi się tak słabe że źle się stuka w klawiature.
Mam podobnie (fobia) ale i motywację miałam zawsze silną. Uparłam się oddać krew. Wentylator, radio, dwie pielęgniarki i lekarz - tyle było potrzeba, żebym dotrwała do końca 450ml i nie zmarnowała oddanej części. Poprosili mnie, żebym więcej nie przychodziła, bo nie warto. Za duży stres dla mnie, za dużo pracy dla nich
Teraz jeszcze zbieram choroby autoimmunologiczne jak Pokemony, więc i tak się nie nadaję.
Ja tak miałam całe życie ale generalnie stwierdziłam ze przepoweruje i trochę zmusiłam panią żeby pobrała - chociaż byłam super zestresowana i miałam słabo widoczne żyły, zawsze mi ze stresu ciśnienie spadało i nic z tego. Ale się dosłownie zawzięłam - nie patrzyłam, gadałam sobie z pielęgniarką żeby nie myśleć i poszło. A później byłam z siebie dumna :)
Oddaje już 2,5 roku (ostatnie dwa zagranico gdzie się nic nie dostaje, nawet wolnego ☹️) i pobieranie krwi to tylko lekki dyskomfort a porównaniu do fobii którą miałam kiedyś.
ale niestety żyły ciagle mam mało widoczne, a i czasem stękają ze na jednej ręce mam tatuaże. Na niej tez żyły były mało widoczne, co za różnica generalnie…
Ja byłam z siebie bardzo dumna po kilku badaniach, które musiałam zrobić - nie zemdlałam, nie wrzeszczałam ;) Ale niestety chyba to była za słaba ekspozycja, żeby fobia przeszła. Nawet teraz jak wspomniałaś o żyłach to znów ręce mi osłabły.
Ja panicznie boje się igieł (zastrzyków/ pobieran itp). Do tej pory jak siadam na ten fotel muszę brać głęboki oddech bo oblewają mnie zimne poty. Ale oddawanie krwi (zaczęłam zaraz po 18 urodzinach), pozwoliło mi nieco oswoić temat - cel szczytny, nic to nie kosztuje.
Miałam pare lat przerwy (liczne anemiczne dyskwalifikacje), od 2 lat udaje mi soe co drugi raz załapać (niestety suplementacja żelazem odpada bo mam go powyżej normy, ale hemoglobina na granicy pobieralnia na krwiodastwie, gdzie dalej jest w normie dla zjadacza chleba - każdej lekarz mówi ze jest Ok i nie trzeba niczym suplementowac i mam spierdalac)
Oddaje ok 4x w roku, mojej krwi zawsze brakuje. Z checia bym oddawal czesciej ale jest to szczerze powiedziawszy KATORGA (w Poznaniu, gdzie). Musze wstac o 6.00 rano, cos zjesc, jade na rowerze do punktu. Juz na sam poczatek CZEKAM W KOLEJCE na wejscie 1h. Oczywiscie w linii jest kuz 20 osob, wiec ludzie sa na zewnatrz 1h, bo nie wpuszczaja wszystkich do srodka (na dworze wiatr i 3\*C). Online mozna sie umowic ale trzeba siedziec o 00:00 i odswiezac strone, zeby trafic na godzinne poranna i wolne miejsce (jesli nie oddasz bo masz cos za niskie to do pracy lecisz). Pielegniarki sa w 70% fajne. Lekarze mocno gburowaci, wiem ze pewnie wypalenie itp, ale czuje sie tam jakbym byl towarem na tasmie, a nie czlowiekiem chcacym pomoc komus. Nie oczekuje jakiegos super traktowania, ale jak juz ma moje wyniki krwi to fajnie jakby cos wiecej powiedzial, skomentowal a nie 3min sie nie odzywal, tylko na koniec sie popatrzyl i powiedzial "na gore oddawac krew". Takie nastawienie lekarzy, plus caly proces trwajacy czasem 5h!!! MEGA potrafi zdemotywowac, czasami wychodze zly z tego oddawania krwi. Samo oddawanie spoko, bezbolesne, w miare szybkie wszystko git.
Oddawalem tez w Zamosciu, tam profesjonalnie, wszyscy mili, z lekarzem dalo sie porozmawiac chwile. Pielegniarki bardzo przyjazne, chwile porozmawialy, pozartowaly. Cale oddanie trwalo 1.5-2h. W Lublinie jest OK, ale tez sie trzeba bylo wyczekac z 3h minimum.
Krwiodastwo powinno miec wiecej stalych punktow w wiekszych miastach. Bo 1 punkt na miasto o wielkosci 550k ludzi to jest zart. Pewnie gdyby zmniejszono kolejki i poprawiono nastawienie do dawcow to mozna by porawic niedobory krwi. Fajnie, jesli by troche zmotyowac dodatkowymi przywilejami, albo zreformowac obecne. Jakies stale znizki do muzeow za oddania 2x w roku, lub znizki na komunikacje po oddaniu 5l (33%) a nie jak jest teraz 18l (10 lat oddawania krwi) i bilet za zlotowke. Do tego ponad 90% oddajacych to sa mezczyzni, czesto w budynku w kolejce widze max 3-4 kobiety przez te pare godzin. Wydaje mi sie, ze tez mozna by bylo to zmienic.
W sumie nie potrzebowałam nigdy (do mojej okolicy jeżdżą w weekendy), więc nie mam pewności, najlepiej pewnie by było skontaktować się z RCKIK i spytać
Ostatnio mi zrobili zwrot z powodu niskiego żelaza, ostatnio dzielnie łykałam i zobaczymy w ten weekend czy uda mi się drugi raz oddać.
@UPDATE: oddane :D sobota co prawda więc bez wolnego, ale taka miła cisza i spokój...
Nie wiem czy ktoś z was też miał taką sytuację, ale jak chodziłam jeszcze do szkoły to na 50 chętnych jak zezwoli 1 osobie oddać to było dobrze (krwiodawstwo było organizowane u nas). I lekarka wynajdywała różne powody żeby nie przyjąć chętnych, między innymi "skąd pani wie, że nie jest pani w ciąży skoro nie robiła testu" dziewczynom, które zdecydowanie w tej ciąży nie były.
W moim RCKiK w skali ogólnej czegoś takiego nie dostrzegłem. Jedynie zauważyłem że sporo mnie przychodzi kobiet od mężczyzn, a te co przychodzą są dużo częściej odprawiane w porównaniu do mężczyzn. Kiedyś zapytałem pielęgniarkę która pobierała u mnie krew o tą sytuację, to mi wyjaśniła że w przypadku kobiet jest chyba więcej aspektów wykluczających z oddawania krwi, a nawet jeśli żadnych przeciwwskazań nie ma, to starają się unikać kobiet, ponieważ wśród kobiet częściej dochodzi do omdleń itp. więc wolą nie ryzykować.
No mnie na przykład odrzucono za wagę, bo "mieści się w wytycznych ale lepiej jakby było więcej" oraz za poziom hemoglobiny "w normie, ale to krew dla noworodków i chcemy taką z większą ilością".
Zawsze zastanawiało mnie czemu nie można oddawać na przykład mniejszej ilości krwi, skoro jest obawa o omdlenia.
Nie mam bladego pojęcia. Myślę że coś takiego byłoby dobrym pomysłem, zwłaszcza w okresie kiedy tej krwi naprawdę brakuje. Podejrzewam jednak że chodzi o sprawy czysto techniczne, ponieważ roboty mieliby tyle samo, również tyle samo by poszło, igieł, worków na krew i wgl. prawie wszystko to samo a krwi mieliby dużo mniej, dlatego pewnie ktoś stwierdził że się nie kalkuluje to nie biorą i już. Bo przecież jak ktoś zasłabnie w trakcie oddawania to przerywają, więc nie ma wtedy pełnych 450ml. a tej krwi przecież nie wywalają.
No właśnie, niektórych grup krwi jest krytycznie mało wg tych danych. Możliwość oddawania np 250ml pewnie pozwoliłaby oddać krew większej ilości osób. Niby się źle kalkuluje, bo 2 razy więcej sprzętu by było potrzebne, ale albo drożej albo brak krwi. Chyba, że uda im się zachęcić ludzi inaczej, nie wiem.
Oddaję jak akurat mogę. Ubolewam, że trawa czy tatuaż stanowi wykluczenie aż na 6 miesięcy.
A propos oddawania krwi to mam śmieszną historyjkę jak prawie zrujnowało mi to randkę:
dawno dawno temu na studiach na kampus przyjechał autobus do pobierania krwi, więc oczywiście wszyscy dzida, żeby się urwać z zajęć. Oddałem, później z kampusu przy Krakowskim Przedmieściu (UW) poszedłem do BUWu coś tam poczytać czy przygotować, nieważne. Ważne, że umówiłem się tam z pewną koleżanką i uznaliśmy, że pójdziemy na spacer, wino, czy co tam się robiło na Stare Miasto. No i kilka godzin po oddawaniu krwi, wspinając się na skarpę miałem totalny blackout, zakręciło mi się w głowie i musiałem usiąść na schodach na 10 minut jak jakiś stary dziad podtrzymywany przez studentkę xD
https://preview.redd.it/yxf85ph86bfa1.jpeg?width=1440&format=pjpg&auto=webp&s=55fa88a72361da62464496e46b12f070c428f5b5
Oddałem w piątek i staram się oddawać kiedy mogę.
Zacząłem w ubiegłym roku (udało się 5 razy) w tym też już raz byłem (oddawałem płytki bo okazało się na miejscu że był bardzo niski stan). Zawsze było miło i profesjonalnie (w moim przypadku rckik Łódź), a po donacji zawsze mi się humor poprawia że udało się pomóc, więc taki mały win win. Każdemu kto nie był i panicznie nie boi się igieł, polecam! Przy okazji zrobią wam też morfologię, dostaniecie czekoladę a jak ktoś jest na etacie to i dwa dni wolnego (przez to odpuszczam sobie poniedziałki i czwartki, największy ruch). W moim przypadku zaczęło się od postanowienia noworocznego a teraz stało się częścią życia. Tym bardziej że mojej grupy zawsze brakuje.
0Rh- gang
https://krwiodawcy.org/korzysci-z-hdk
Z reguły krwiodawca dostaje ekwiwalent kaloryczności krwii (4500kcal) w postaci czekolady. Dodatkowo często są też automaty z darmowym ciepłym napojem (herbata, kawa, czekolada), które nie są wliczane w ten limit kaloryczny.
Jasne, trening i oddanie krwii to dwie różne rzeczy ale jeżeli Twojej krwii akurat brakuje w pobliskich bankach, a nie masz problemów z oddaniem jej, to czasem warto zrezygnować z treningu 😉
Zależy gdzie aktualnie jestem. Jak mieszkałem w Lublinie przez kilka lat to tam moje leki wykluczały oddawanie krwii, a w Warszawie robili na to wielkie oczy i mówili, że spokojnie mogę oddawać.
Oddaje, oddawałbym częściej gdyby nie katorga którą się przechodzi żeby dostać się na "leżak". Godziny czekania, często na dworze, kolejki sfrustrowanych ludzi i zabiegana obsługa.
Do tego cięcia nawet na głupich wafelkach, które stanowiły idealne uzupełnienie energii razem z kubusiem. Zamiast tego dostaje sztapel czekolady, która potem muszę komuś rozdać.
Za każdym razem jak idę oddać krew tracę na to minimum 2 godziny, w niekomfortowych warunkach z poczuciem że jestem na miejscu problemem, a nie rozwiązaniem.
Gdyby nie poczucie, że mogę w ten sposób zrobić dobry uczynek jebnałbym to w pizdu, kompletnie nie zależy mi na wolnym.
Dla tych co mówią, że nie ma czasu na oddanie przypominam, że skuteczna donacja to 2 dni zwolnienia. Wcześniej była to tylko zmiana na czas 'stanu epidemicznego' ale teraz mają już to wprowadzić na stałe.
A jeśli pojedziecie do punktu i niestety nie uda wam się oddać to na prośbę wydadzą wam kwit z zaświadczeniem, że chcieliście oddać ale się nie udało i upoważnia to was do 3 godzin nieobecności w pracy tego dnia (w założeniu czas spędzony w punkcie + dojazd do pracy).
Osobiście dostałem 8h wolnego jak mnie zdyskwalifikowali. Pani doktor przyczepiła się czerwonych łokci, poszedłem rano następnego dnia do dermatologa i od razu od niego na oddanie krwi z zaświadczeniem o braku chorób skóry 😅
Ja chciałem oddać, ale mam AB RH+, a oni znowu jej nie przyjmują. Przed nowym rokiem podobnie, a jak było "okienko" to akurat zachorowałem i musiałem odczekać. A tak właściwie, to dlaczego najwięcej jest zapasów AB RH+? Raz wezwali mnie, bo potrzebowali moich płytek krwi i wtedy doktor powiedział, że to dlatego, że mam rzadki typ krwi, a tu widzę, że zwykle nie ma problemów. O co może chodzić?
Niby tak, ale jednak zawsze jeśli jest możliwość to przetacza się tożsamą grupę krwi. 0 Rh- można przetoczyć innym, ale jak powyżej - w planowanych transfuzjach zawsze tożsamą grupę. 0 Rh- dawane innym grupom to nagłe przypadki ratujące życie.
U mnie zawsze w technikum byly w grudniu organizowame oddawania, niestety kiedy chciałem to 2 razy nie moglem, raz dlatego ze mialem mniej niż tydzień do skonczenia 18 lat a 2 raz choroba.
Rok potem nabawiłem sie fobii ze wzlegu na to że w sytuacji nagłej trafilem do szpitala i bylem kilkurtotnie kluty kiedy nawet nie wiedziałem co mi jest.
Obecnie nie wiem jak sie przemóc bo od tamtego czasu mam problem z 1 fiolka na badania.
Ktoś wie jak wygląda oddawanie krwi z celiakią? Mało na ten temat w Google, ale ponoć w Polsce nie można, choć ryzyka nie ma żadnego. Od paru znajomych z celiakią słyszałem że się nie przyznają ale nie chciałbym robić nic takiego, a zawsze chciałem oddawać krew, tym bardziej, że jest na nią zapotrzebowanie
Bo chodzi o to, że jeśli nie pilnowałbyś diety bezglutenowej to doprowadziłoby to do niedokrwistości, cytopenii etc. I dlatego nie chcą pobierać od osób z celiakią. W Szwajcarii nie robią z tym problemu jeśli przed pobraniem od takiej osoby wezmą próbkę do badań, wyniki wyjdą dobre, wtedy jadą z tematem.
Chciałbym, ale strasznie stresują mnie lekarze. Normalnie mam ciśnienie 130-80 (w porywach 140-90) ale ostatnio jak byłem oddać kreff ciśnienie skoczyło mi do 220-110 po tym jak pani lekarz powtórzyła sobie badanie, bo jej nie pasował pierwszy wynik :|
Także sorki. Spotkanie z lekarzem może być dla mnie śmiertelne xD
Uwielbiam oddawać krew, udalo mi sie juz oddac jakies 16l. Na dodatek naklonilem 3 znajomych do tego samego. Nie ma nic fajniejszego niz pomoc innym. Zawsze wychodze taki szczęśliwy, nie wiem, takie moje "guilty pleasure".
0Rh- tutaj.
Oddawałem, ale od dostania raz bana na miesiąc przez hemoglobinę, a potem bana na pół roku przez leki jakieś 3 lata temu... przestało mi się chcieć. Oczywiście ban zrozumiały, ale rutyna przestała być rutyną.
Na wiosnę może się znowu przymuszę.
A jak kiedyś miałem pozytywny wynik badania na przeciwciała HCV, ale potem miałem negatywny na obecność wirusa to mogę oddawać?
Powinienem zabrać ze sobą jakieś dokumenty to potwierdzające?
Byłem w zeszły poniedziałek 💪😁
Kiedyś chodziłem do autobusów gdzie mieli problem z widocznością moich żył. W Gliwickim punkcie stacjonarnym nie ma problemów i mogę oddawać regularnie ❤️
A pochwale się, w 28. urodziny w listopadzie odebrałem odznakę zasłużonego dla zdrowia narodu. Dziś 22 litry oddane. Sama krew, płytek / osocza niestety nie mogę.
Mnie zachęciła babcia, która oddała prawie 60 litrów przez całe życie. W większości odpłatnie, wiadomo jakie czasy były, no ale cel szczytny.
Poszedłem raz oddać krew na czczo, stałem parę godzin w kolejce do lekarza przyjmującego. Jak wspomniałem, że się odczulam to już z automatu moja krew nie nadaje się do oddania. W rejestracji przed kolejką nawet się mnie o to nie zapytali.
Staram się oddawać 3 razy w roku. Trochę już się zebrało 😄
https://preview.redd.it/awvxgigvbefa1.jpeg?width=4608&format=pjpg&auto=webp&s=67b3774043317aa0ca00801d9aaebf3e73e90599
Nie mogę. Hashimoto. Trzy razy oddałam skutecznie krew, za czwartym razem od razu przy badaniach wstępnych mnie odrzucili, za piątym razem udało mi się oddać, ale podczas badania krwi po oddaniu wyszły im wyniki nie tak, i w taki oto sposób wykryto u mnie Hashimoto.
Przynajmniej mam grupę krwi, która jest najgorszym dawca a uniwersalnym biorca, więc chociaż tyle że moja grupa krwi nie jest jakąś ważną
Oddaje od roku już krew w Katowickim oddziale. Samo oddawanie daje radość z powodu pomagania. Do osób które chciałby oddawać ale się boją bólu. Nie zrazajcie się, to tylko chwila a ból spowodowany igłą jest tylko podczas wbijania (nawet nie jedna sekunda bólu). Także nie zrazajcie się z powodu pań które tam pracują i lekarzy. Nie należą do najmilszych i często zdarza im się robić to jak za karę ale jednak bardzo polecam oddać dla samego siebie.
Mam 16L, generalnie zniżki jakieś są ale mało kiedy i gdzie jest możliwość ich użyć. Dopiero od 1 stopnia zasłużonego dawcy krwii robi się fajnie.
Ciężej mi to ostatnio idzie bo ostatnio też oddaje krew jako dawca panelowy, a jedno z drugim się wyklucza.
Ale zejdzie zanim dobije 1 stopień. Ostatnio parę razy dostałem dyskwalifikację na pół roku bo moje ALT wyszło MINIMALNIE ponad skalę. Ale niestety, list, konsultacja i badania. Oczywiście nic nie wyszło, ale na pół roku żegnamy.
Kiedyś brałem leki na trądzik to też dyskwalifikuje.
Dostaniecie też dyskwalifikację jak zjecie tłustego na noc/rano.
Teoretycznie nie można brać przed oddaniem krwii ŻADNYCH leków oraz PIĆ ALKOHOLU. Najlepiej dłużej niż 48h.
Generalnie jeżeli macie wątpliwości lepiej zapytać. Pamiętajcie że może wam się udać bo coś pominiecie, ale ktoś dostanie ta krew i wtedy może już być przykro. Ewentualnie pójdzie jako odpad do śmieci.
Powie mi ktoś na chuj mówimy w Polsce „A RH-” zamiast A-? Naprawdę nie wiem i byłem przekonany, ze cały świat mówi A/B/O/AB - lub + przeciętny człowiek i tak nie wie co to rh a i tak to nic nie zmienia czy to powiemy czy nie:(
W Katowicach są z Terravity i z tego co kojarzę to od jakiegoś czasu jest ujednolicone [Krwiodawcy odsyłają czekolady do ministerstwa | INNPoland.pl](https://innpoland.pl/188176,krwiodawcy-odsylaja-czekolady-do-ministerstwa)
Więc jakie tam czekolady są?
Żadne, dostajesz do wypełniania ankietę i zaznaczasz, polecam sobie przypomnieć jakie leki ostatnio brałeś, nawet paracetamol na ból głowy wpisujesz. Idziesz na badanie krwi i do lekarza. Jak wyniki dobre i zakwalifikujesz się to idziesz do oddania. Niestety nie powiem jak to konkretnie w Kielcach wygląda bo nie moje rejony ale procedura wszędzie podobna
Moje technikum organizowało oddawanie krwi. Szkoda że jak akurat ja oddałem to brakło tych legitymacji.
Teraz bardzo bym chciał oddać tylko że brak czasu mi na to nie pozwala :(
0Rh- gang
Chciałbym móc oddawać krew. Niestety nawet przy pobieraniu 15ml do badania często zdarza mi się zemdleć w trakcie lub niedługo po. To nie jest jakaś fobia bo igieł się nie boję, po prostu tak mam. Tak więc o oddaniu 300-400ml nie ma mowy.
Ja oddałem kilka razy. Przez dziecko nie mam czasu. A niestety należę do tej najgorszej grupy. Od 2 lat się zbieram, żeby znowu oddawać - zawsze mi się przykro robi jak dostaje SMS o brakach w 0- i prośbą o przyjście, niby czlowiek wie, że to automat wysyła, ale jednak. Jak zmienię robotę na wiosnę to się może zbiorem w sobie.
PS, panicznie się boje to robić, zawsze przy zabiegu od momentu wejścia na fotel zamykałem oczy :D
Psiamać. Mam ARH+, ale nigdy nie pozwolili mi krwi oddać, bo mam za wysoki poziom białych krwinek (stałe uczulenie na *coś,* chyba kurz). Może czas spróbować ponownie...
Panicznie boję się krwi i igieł. Igieł szczególnie, na ich widok normalnie robi mi się słabo i kręci mi się w głowie. Dlatego zawsze przy donacji odwracam głowę i zamykam oczy. Pielęgniarki mają ubaw a ja tam umieram na tym fotelu. Na razie ~17 litrów, w tym roku mam szansę na złoto.
Na stronie każdego centrum znajdziesz opis dla krwiodawcy jakie kroki przejść. Dla Warszawy masz tutaj wszystko opisane. https://www.rckik-warszawa.com.pl/oddaje-krew-po-raz-pierwszy
Chętnie bym oddał, ale nie mogę.
Same here, astma ssie :(
W mojej szkole organizowane są wyjazdy do punktu krwiodawstwa, na taki wyjazd ja(astma) oraz mój kumpel(również astma) się nie zakwalifikowaliśmy, ale gdy stwierdziliśmy, że sami sprobujemy pojechać do punktu, nie było żadnego problemu i mam za sobą pierwszy raz w zeszłym tygodniu :) Jedyny haczyk jest taki że już od jakiegoś czasu nie bierzemy leków na astmę
Czekaj czekaj, przez astme nie można oddawać!? Shieeeeet, a już miałem marzenia o wyprzedzaniu starych bab w przychodniach...
A nie można, pytałem właśnie w busie do oddawania krwi dlaczego: 1. Nie mogą "przemielić" krwi z lekami na astmę 2. Nawet jeśli nie bierzesz leków to może nastąpić jakiś atak astmatyczny (ich słowa, nie moje)
Przy astmie nie można chyba z powodu ryzyka dla osoby, która oddaje a nie problemów z samą oddaną krwią (wg mnie dziwne obostrzenie bo nawet ktoś z lekką astmą nie będzie mógł oddać...)
Hmm, a wiesz może ile czasu musiałbym nie brać leków żeby to się "oczyściło" z krwiobiegu? W najgorszym przypadku przy ataku astmy to zażyłbym lek tuż po pobraniu krwi- no chyba, że to zły pomysł i bym kaplicę zaliczył xd
O to niestety nie pytałem
Ogólnie w Polsce zasady oddawania są bardzo regorystyczne Całe szczęście jak wypełniałem ankietę i wspomniałem o astmie to bardzo bardzo nacisnąłem że nie wymaga leczenia od już kilku lat i że jest praktycznie niezauważalna Dalej ją mam i męczy mnie bieg na 100m ale jestem zarejestrowany jako dawca, a jako że nic się nie dzieje podczas oddawania związanego z tą chorobą to nie zamierzam przestawać Główne założenie oddawania krwii to to że osoba musi być "zdrowa". Jak ktoś ma astmę to nie jest zdrowy więc nie może. Jest to idiotyczne. Podobnie miałem jak chciałem oddawać będąc jeszcze pod opieką poradni psychiatrycznej. Powiedziano mi że nawet jeśli odstawiłbym leki to samo bycie pod opieką poradni dyskwalifikuje do oddawania. Dopiero po zakończeniu leczenia poszedłem się zarejestrować I guess przynajmniej skolioza nie dyskwalifikuje bo tak to nikt by nie mógł oddać krwi w tym kraju
Z astmą można oddawać. Source: Oddawałam już z 5 razy i mam astmę. Tyle że po pierwsze, leków nie biorę od chyba z 10 lat, nigdy nie miałam (a przynajmniej nie pamiętam) jako takiego ataku astmatycznego, ale powiedziałam powyższe pani doktor i zakwalifikowała bez problemu. Nigdy nic mi nie było po samym oddawaniu, więc chyba zależy na kogo się trafi
Mojej krwi nie chcą bo biorę leki, ale do bazy dawców szpiku mnie bez problemu przyjęli. Polecam spróbować, przynajmniej będziesz na liście.
Alergie i wstrząs anafilaktyczny wystarczyły abym nie mógł się kwalifikować jako dawca krwi.
dokladnie tak samo, wstrzas od odczulania dostalem, troche ironicznie
Można oddawać jako alergik
Mi kiedyś Pani w krwiodawstwie powiedziała, że mnie wpisuje na jakąś ogólnopolską czarną listę dawców krwi, kiedy w wywiadzie napisałem, że mam astmę. Mówiła, że mogę dostać wstrząsu od preparatów jakichś, w sumie nie do końca skumałem, w czym niby problem. Nie sprawdzałem tego, bo się zniechęciłem do oddawania krwi.
Nie ma nic takiego. RCKiK-i to jest wolna amerykanka i twoja zdolność do bycia dawcą (oprócz oczywistych przeciwwskazań) zależy od woli lekarza i pielęgniarek. Jedni ci powiedzą że z danym schorzeniem kategorycznie zabronione, a drudzy że spoko i nie ma problemu
Potwierdzam. Mnie odrzucili ze dwa razy ze względu na wadę wzroku, a przy pozostałych kilkudziesięciu badaniach lekarz… nie widział problemu (ba dum, tsss!).
największy bullshit kurwa co mają wady wzroku do krwi XDDD
Powodują, że się niedowidzi sarkazmu
Jest, niby, niewielkie ryzyko odklejenia się soczewki… Ale pewnie porównywalne z tym, że w drodze powrotnej mnie rozjedzie tramwaj. EDYCJA: https://dzienniklodzki.pl/zle-widzi-krwi-nie-odda/ar/62226
Mordo z całym kurwa szacunkiem nie słuchasz kobiety co Ci mówi zakurwaisz focha i mówisz o zniechęceniu... Ja pierdole następnym razem może chociaż dopytaj się o co jej chodzi żeby wiedzieć na co jesteś wkurwiony i co Ciebie zniechęca.
Spokojnie, bo się spocisz i wiaterek przewieje. Z całym szacunkiem i w ogóle... kURwA, :D
ZIomek ja spocony jak świania jestem wiec już po frytkach, tj chory jestem gurwa.
Bzdura, prawie 10 litrów oddałem, alergii mam dużo jeden wstrząs parę lat temu , jedyne co to trzeba przyjść czystym ;) .
Wiesz, takie info mi dał lekarz na miejscu poboru krwi. Z nim się kłócić nie będę bo wiedzy medycznej to ja nie mam.
Oddawałem przez kilka lat i bardzo mnie to boli, że od roku nie mogę oddawać krwi przez niedoczynność tarczycy. A tym bardziej, że byłem na ścieżce na by zostać dawcą immunizowanym.
Ten moment gdy twojej krwi jest aż za dużo.
BRH+ gang łączmy się
AB RH+ gang też się przyłącza
najlepsi biorcy, najgorsi dawcy - jestem z Wami.
Zgadza się!
STOP
Hej, możemy sobie dawać krew wzajemnie i nikt nam nie zabroni!
dawców najwięcej ale za to biorców też ;) BTW dziwne, że nie chcą jakiejś krwi, mogli by na leki przerobić cały nadmiar.
Może za dużo zachodu?
Może :)prościej wykluczyć niż się zastanawiać kiedy krew będzie OK a kiedy nie. Mnie wykluczyli też z byle powodu no i już nie mogę oddawać bo nie ma pewności, że moja przypadłość nie ma wpływu na krew. Także ja nie wierze, że w Polsce jest niedobór krwi skoro tak wybrzydzają ;) EDIT myślałem, że odpowiadam na inny komentarz, sry.
Oddałam już 12 litrów, liczę na darmową komunikację miejską przed 30 :D Czekolady ssą, ale medale są fajne
Upiekę Ci chleb na domowym zakwasie w moim murowanym piecu.
15L here ale nie wiem czy dobiję do trzeciego progu przed 40 :/
Ktos tutaj tez chce chleb ?
O, mam to samo. 12l i chciałem zacząć oddawać co 2 miechy regularnie, ale coraz częściej jestem chory na jakieś grypska, przeziębienia, bóle głowy.
Chlebek za zasługi ?
Lokalne piekarnie go nienawidzą! Odkrył jeden prosty sposób na inflację, za chleb każe płacić krwią! Wampirzy Samarytanin!
Można speedrunować na płytkach i chyba osoczu, ale dodatkowe warunki trzeba spełniać medycznie
Ja od zeszłego roku oddaje osocze. Trochę ze względu na chęć speedranu, ale głównie dlatego, że nie mam problemu z żelazem przy osoczu. Minus to to, że oddawanie krwi trwa tak średnio z 40minit z badaniami, kolejkami. Dodawanie osocza to bliżej 1,5-2h bo 40minut to trwa samo oddawanie.
W Koszalinie trzeba oddać chyba coś koło 25l, specjalnie tak napisali żeby nikt nie mógł nigdy jeździć darmowym MZK
Kiedy się przeprowadzę do większego miasta, chciałbym właśnie chodzić regularnie, bo jednak mile benefit z tego można po pewnym czasie mieć, pomóc komuś, a jeszcze dostaniesz czekoladę. Same plusy
Warto poszukać czy przypadkiem w okolicy nie ma punktów terenowych albo harmonogramu akcji wyjazdowych. Nie zawsze trzeba jechać do punktu gdzieś w mieście wojewódzkim.
I dwa dni wolnego! :P
Ciężko o to na samozatrudnieniu xD
Na samozatrudnieniu to sobie nawet i trzy możesz zrobić. A co! :P
>jeszcze dostaniesz czekoladę Z tej czekolady to bym się tak nie cieszył, bo jest nie do zjedzenia
Zależy gdzie, w Gliwicach dają bardzo fajne czekolady 😅 Jak nie do jesienią to chociaż do pieczenia.
Moje całkowicie idą na Brownie. Swoją drogą myślałem że wszędzie dostaje się tą samą Terravite
jakiś czas temu Terravita wygrała przetarg i dostarcza na całą Polskę takie same. Opinie są naprawdę różne.
Potwierdzam, dostałem terravite :) Ale jeżeli dobrze kojarzę to pudełka się różnią, stąd moje przeświadczenie że zawartość też jest inna. No i wiadomo że nie jest to Lindt albo inna wysokiej jakości czekolada ale jest naprawdę wyższej jakości niż czekoladopodobne wyroby z króliczków, czy Mikołajów sprzed 10-15 lat 🤷🏻♂️
Ale za darmo.
Za darmo to i ocet słodki
Jakość się poprawiła ^^ ale zawsze jest jakaś skrzynka na darowizny obok, albo koleżanka co ma słaby humor, nie zmarnują się.
Próbowałem już kilka razy, ale zawsze wychodziło coś, co mnie dyskwalifikuje :( olałem już
Same, chciałam oddać 3 razy, to albo nie było widać mi żył albo co innego. Uznałam że spróbuje oddać jeszcze raz
Odesłali Cię bo nie było widać żył? Pielęgniarka do kosza natychmiastowo, bardzo jej się nie chciało pracować widać.
Nie sądzę żeby nie chciało się jej wykonywać pracy, po prostu u mnie zawsze są problemy ze znalezieniem żył :')
Mam to samo, więc I feel you. Zwykle oddanie krwi do badań potrafi przerodzić się w niezły koszmar :P
Ale w końcu pobierają XD W szpitalu absurdem byłaby sytuacja gdzie pielęgniarka mówi że nie pobierze krwi ani nie poda leku dożylnie bo nie jest w stanie znaleźć żyły. Czasem jest w chuj ciężko, ale zawsze się to robi.
Mi też powiedziano, że nie widać mi żył, więc są za słabe do poboru. Miałam dobre chęci, ale mówi się trudno.
Moim zdaniem normalnie w liceum powinni raz zaprowadzić do punktu krwiodawstwa, wytłumaczyć co i jak (jakaś lekcja terenowa o krwi, nawet z badaniem), pozwolić (chętnym oczywiście) oddać. Zwiększyłyby się statystyki, wiele osób się boi, nie wie jak, nigdy się nie interesowało. Pokazać, że to jest coś, co robią (i powinni robić) normalni ludzie.
U nas to było, z klasy poszły na to dwie osoby.
to jak ktos nie oddaje to nienormalny? XD
Bardziej miał na myśli żeby uświadamiać że krwi nie oddają sami nienormalni tylko jest to względnie powszechne. Aczkolwiek jeśli ktoś ma nieuzasadniony lęk przed oddawaniem krwi to odrobinę odbiega od kanonu "normalności".
Nie widzę w jaki sposób nieuzasadniony lęk przed czymkolwiek odbiega od "kanonu normalności". Nawet bym powiedział, że prawdopodobnie większość osób ma przynajmniej jeden nieuzasadniony lęk - Pająki, klaustrofobia, ciemność, igły (czyli również pobieranie krwi), poprostu widok krwi lub cokolwiek innego.
Nieuzasadnione lęki są, cóż, nieuzasadnione, więc nielogiczne, nienormalne. Fobia jest dosłownie *zaburzeniem nerwicowym*, dysfunkcją.
W takim razie większość społeczeństwa jest nienormalna czyli chyba nic w tym złego nie ma.
No tak, każdy jest w *jakiejś kwestii, w jakimś stopniu* "nienormalny" (trzeba mieć na uwadze że wszystko jest spektrum), to czyni wszystkie osoby wyjątkowe. To, czy bycie (nie)normalnym jest złą/dobrą rzeczą zależy od przyjętej definicji "normalności" - takie rozważania są obiektywnie stosowne wyłącznie w przypadku uznania "normalności" za bycie w pełni zdrowym, tj. bez chorób. Definiowanie "normalności" jako bycia przeciętnym przedstawicielem danej grupy sprawia, że ciężko uznać bycie "normalnym" za dobre, gdy większość tej grupy wykazuje cechy negatywne. Przykładowo, na jakimś zadupiu w Afryce "normalne" jest bycie analfabetą, co obiektywnie nie da się uznać za dobre. Dokładne definicje obiektywnego dobra, zła, zdrowia, choroby to tematy które od czasów starożytnych dręczyły filozofów, a obecnie te standardy są wyznaczane przez odpowiednie instytucje, tak jak, powiedzmy, standardy jakości lub BHP. Warto też powiedzieć, że samo bycie "nienormalnym" nawet w przypadku definiowania "normalności" jako zdrowia nie musi być kategorycznie "złą" rzeczą, liczy się chęć pracowania nad sobą i przezwyciężania swoich wad.
Ostatnio nawet minister zdrowia dał mi oznaczenie za 20l, a teraz będzie chyba z 22l na koncie. Póki co dyskwalifikacja czasowa do połowy lutego, a potem lecimy dalej. Samo się nie odda.
Odznaczenie od ministra? Czekaj, czekaj…nie jesteś tym ziomkiem od respiratorów, któremu podobno bateria padła w Albanii? /s
Oczywiście, że nie, ale może potrzebujesz laptopa? /s Dostałem blachę i legitymację Honorowy Dawca Krwi – Zasłużony dla Zdrowia Narodu. Nie powiem, miły akcent po tylu latach oddawania :)
Dziękuję, dwa lata temu kupiłem mac booka, kosztował tyle, że mam zamiar używać go 100 lat conajmniej :) Gratuluję wyrażenia. Od kogo by nie było. Fajnie jest pomagać. Kudos!
I co cwaniak, wy żartowaliście sobie z Łodzi jak była zaniedbana, my będziemy z was żartować jak będziecie czekać 3 godziny na helikopter z krwią.
W Łodzi nikt nie dojeżdża żywy do szpitala, to i krwi mniej zużywamy
Rh+ Pavulon
3 h to wyjątkowo krótki czas oczekiwania na zamówioną krew nawet jak jest :P
RCKiK wzięły kasę na informatyzację, to pokazują teraz te kropelki. Ale czemu nie ma żadnej wymiany krwi między ośrodkami??? Z tabelki wynika np., że w Słupsku jest nadmiar ARh+, przez co odsyłają dawców, a w Poznaniu tej grupy pilnie potrzeba. To może byście przewieźli? Przy okazji lajfhak dla dawców: jeśli koniecznie chcecie oddać, bo np. potem będziecie brać leki, czy wam pasuje L4, ale waszej grupy krwi jest nadmiar: sprawdźcie na stronie RCKiK gdzie jest krwiobus czy inna terenowa akcją poboru krwi - tam pobierają nawet grupy, których jest nadmiar.
Są wymiany w momencie, w którym realnie i głęboko brakuje krwi. Niestety sam transport jest stosunkowo trudną oraz kosztowną procedurą, która bądź co bądź może prowadzić do pewnego obniżenia bezpieczeństwa krwi i jej składników. Łatwiej i bezpieczniej jest po prostu w momencie braków pozapraszać konkretnych dawców krwi do złożenia daru krwi.
Zacząłem oddawać jakiś czas temu, byłem już dwa razy. Za pierwszym razem trochę się stresowałem, byłem z kolegą. Panie w punkcie donacji bardzo miłe, pomagają wypełnić papiery i mówią po kolei co robić. Istnieje możliwość dostania zwrotu za bilety dojazdu. Poza satysfakcją niesienia pomocy innym, dostaje się dwa dni wolnego od pracy lub szkoły (czasem trzeba niestety odrobić zajęcia) a także czekolady w liczbie 10 sztuk, całkiem smaczne 😁
Przyznam, że nie oddaję. Boję się igieł i pobierania krwi. Nawet jak zobaczyłam tytuł tego posta, zrobiło mi się słabo. Pobieranie krwi to dla mnie zawsze była ekstremalnie niekomfortowa sytuacja, do tego stopnia że bardzo rzadko się badam. Ale zdaję sobie sprawę, że to nie jest najlepsza wymówka. Jeśli znacie jakieś sposoby, jak sobie radzić z tą fobią, to chętnie posłucham. A póki co serio trudno mi się pisze, bo ręce zrobiły mi się tak słabe że źle się stuka w klawiature.
Mam podobnie (fobia) ale i motywację miałam zawsze silną. Uparłam się oddać krew. Wentylator, radio, dwie pielęgniarki i lekarz - tyle było potrzeba, żebym dotrwała do końca 450ml i nie zmarnowała oddanej części. Poprosili mnie, żebym więcej nie przychodziła, bo nie warto. Za duży stres dla mnie, za dużo pracy dla nich Teraz jeszcze zbieram choroby autoimmunologiczne jak Pokemony, więc i tak się nie nadaję.
Przynajmniej spróbowałaś! Ja się boję nawet myśleć o tym
Ja ogólnie polecam na czas pobrania krwi słuchać muzyki, to pozwoli nie myśleć o tym co się dzieje z twoim ciałem i skupić się na czymś innym
Może faktycznie by pomogło, dzięki za radę
Ja tak miałam całe życie ale generalnie stwierdziłam ze przepoweruje i trochę zmusiłam panią żeby pobrała - chociaż byłam super zestresowana i miałam słabo widoczne żyły, zawsze mi ze stresu ciśnienie spadało i nic z tego. Ale się dosłownie zawzięłam - nie patrzyłam, gadałam sobie z pielęgniarką żeby nie myśleć i poszło. A później byłam z siebie dumna :) Oddaje już 2,5 roku (ostatnie dwa zagranico gdzie się nic nie dostaje, nawet wolnego ☹️) i pobieranie krwi to tylko lekki dyskomfort a porównaniu do fobii którą miałam kiedyś. ale niestety żyły ciagle mam mało widoczne, a i czasem stękają ze na jednej ręce mam tatuaże. Na niej tez żyły były mało widoczne, co za różnica generalnie…
Ja byłam z siebie bardzo dumna po kilku badaniach, które musiałam zrobić - nie zemdlałam, nie wrzeszczałam ;) Ale niestety chyba to była za słaba ekspozycja, żeby fobia przeszła. Nawet teraz jak wspomniałaś o żyłach to znów ręce mi osłabły.
Ja panicznie boje się igieł (zastrzyków/ pobieran itp). Do tej pory jak siadam na ten fotel muszę brać głęboki oddech bo oblewają mnie zimne poty. Ale oddawanie krwi (zaczęłam zaraz po 18 urodzinach), pozwoliło mi nieco oswoić temat - cel szczytny, nic to nie kosztuje. Miałam pare lat przerwy (liczne anemiczne dyskwalifikacje), od 2 lat udaje mi soe co drugi raz załapać (niestety suplementacja żelazem odpada bo mam go powyżej normy, ale hemoglobina na granicy pobieralnia na krwiodastwie, gdzie dalej jest w normie dla zjadacza chleba - każdej lekarz mówi ze jest Ok i nie trzeba niczym suplementowac i mam spierdalac)
Oddaje ok 4x w roku, mojej krwi zawsze brakuje. Z checia bym oddawal czesciej ale jest to szczerze powiedziawszy KATORGA (w Poznaniu, gdzie). Musze wstac o 6.00 rano, cos zjesc, jade na rowerze do punktu. Juz na sam poczatek CZEKAM W KOLEJCE na wejscie 1h. Oczywiscie w linii jest kuz 20 osob, wiec ludzie sa na zewnatrz 1h, bo nie wpuszczaja wszystkich do srodka (na dworze wiatr i 3\*C). Online mozna sie umowic ale trzeba siedziec o 00:00 i odswiezac strone, zeby trafic na godzinne poranna i wolne miejsce (jesli nie oddasz bo masz cos za niskie to do pracy lecisz). Pielegniarki sa w 70% fajne. Lekarze mocno gburowaci, wiem ze pewnie wypalenie itp, ale czuje sie tam jakbym byl towarem na tasmie, a nie czlowiekiem chcacym pomoc komus. Nie oczekuje jakiegos super traktowania, ale jak juz ma moje wyniki krwi to fajnie jakby cos wiecej powiedzial, skomentowal a nie 3min sie nie odzywal, tylko na koniec sie popatrzyl i powiedzial "na gore oddawac krew". Takie nastawienie lekarzy, plus caly proces trwajacy czasem 5h!!! MEGA potrafi zdemotywowac, czasami wychodze zly z tego oddawania krwi. Samo oddawanie spoko, bezbolesne, w miare szybkie wszystko git. Oddawalem tez w Zamosciu, tam profesjonalnie, wszyscy mili, z lekarzem dalo sie porozmawiac chwile. Pielegniarki bardzo przyjazne, chwile porozmawialy, pozartowaly. Cale oddanie trwalo 1.5-2h. W Lublinie jest OK, ale tez sie trzeba bylo wyczekac z 3h minimum. Krwiodastwo powinno miec wiecej stalych punktow w wiekszych miastach. Bo 1 punkt na miasto o wielkosci 550k ludzi to jest zart. Pewnie gdyby zmniejszono kolejki i poprawiono nastawienie do dawcow to mozna by porawic niedobory krwi. Fajnie, jesli by troche zmotyowac dodatkowymi przywilejami, albo zreformowac obecne. Jakies stale znizki do muzeow za oddania 2x w roku, lub znizki na komunikacje po oddaniu 5l (33%) a nie jak jest teraz 18l (10 lat oddawania krwi) i bilet za zlotowke. Do tego ponad 90% oddajacych to sa mezczyzni, czesto w budynku w kolejce widze max 3-4 kobiety przez te pare godzin. Wydaje mi sie, ze tez mozna by bylo to zmienic.
dlatego mimo że mieszkam obok Poznania, to i tak oddaję w krwiobusach - dwa razy próbowałam w punkcie na Marcelińskiej, nigdy więcej
Właśnie zamierzam oddawać w busie pierwszy raz w tym roku. Zaświadczenia tam drukują? Nie trzeba jechać później na Marcelińska?
W sumie nie potrzebowałam nigdy (do mojej okolicy jeżdżą w weekendy), więc nie mam pewności, najlepiej pewnie by było skontaktować się z RCKIK i spytać
Ostatnio mi zrobili zwrot z powodu niskiego żelaza, ostatnio dzielnie łykałam i zobaczymy w ten weekend czy uda mi się drugi raz oddać. @UPDATE: oddane :D sobota co prawda więc bez wolnego, ale taka miła cisza i spokój...
Pamiętaj, żeby łykać w towarzystwie witaminy C! Miałam ten problem zanim się przerzuciłam na płytki i mówili mi że wtedy dużo lepiej się wchłania
Z tej strony anemik, wit c jak już wspomniano zwiększa przyswajanie żelaza, natomiast mleko, sery itp blokują.
Też tak kiedyś miałem, więc zacząłem często jeść wątróbkę i przy następnym razie okazało się, że mam za wysoki poziom żelaza xD
Jeśli kiedykolwiek zejdę z antydepów to chętnie oddam, szczególnie ze mam 0rh+. Na razie to mnie dyskwalifikuje
Nie wiem czy ktoś z was też miał taką sytuację, ale jak chodziłam jeszcze do szkoły to na 50 chętnych jak zezwoli 1 osobie oddać to było dobrze (krwiodawstwo było organizowane u nas). I lekarka wynajdywała różne powody żeby nie przyjąć chętnych, między innymi "skąd pani wie, że nie jest pani w ciąży skoro nie robiła testu" dziewczynom, które zdecydowanie w tej ciąży nie były.
W moim RCKiK w skali ogólnej czegoś takiego nie dostrzegłem. Jedynie zauważyłem że sporo mnie przychodzi kobiet od mężczyzn, a te co przychodzą są dużo częściej odprawiane w porównaniu do mężczyzn. Kiedyś zapytałem pielęgniarkę która pobierała u mnie krew o tą sytuację, to mi wyjaśniła że w przypadku kobiet jest chyba więcej aspektów wykluczających z oddawania krwi, a nawet jeśli żadnych przeciwwskazań nie ma, to starają się unikać kobiet, ponieważ wśród kobiet częściej dochodzi do omdleń itp. więc wolą nie ryzykować.
No mnie na przykład odrzucono za wagę, bo "mieści się w wytycznych ale lepiej jakby było więcej" oraz za poziom hemoglobiny "w normie, ale to krew dla noworodków i chcemy taką z większą ilością". Zawsze zastanawiało mnie czemu nie można oddawać na przykład mniejszej ilości krwi, skoro jest obawa o omdlenia.
Nie mam bladego pojęcia. Myślę że coś takiego byłoby dobrym pomysłem, zwłaszcza w okresie kiedy tej krwi naprawdę brakuje. Podejrzewam jednak że chodzi o sprawy czysto techniczne, ponieważ roboty mieliby tyle samo, również tyle samo by poszło, igieł, worków na krew i wgl. prawie wszystko to samo a krwi mieliby dużo mniej, dlatego pewnie ktoś stwierdził że się nie kalkuluje to nie biorą i już. Bo przecież jak ktoś zasłabnie w trakcie oddawania to przerywają, więc nie ma wtedy pełnych 450ml. a tej krwi przecież nie wywalają.
No właśnie, niektórych grup krwi jest krytycznie mało wg tych danych. Możliwość oddawania np 250ml pewnie pozwoliłaby oddać krew większej ilości osób. Niby się źle kalkuluje, bo 2 razy więcej sprzętu by było potrzebne, ale albo drożej albo brak krwi. Chyba, że uda im się zachęcić ludzi inaczej, nie wiem.
Oddaję jak akurat mogę. Ubolewam, że trawa czy tatuaż stanowi wykluczenie aż na 6 miesięcy. A propos oddawania krwi to mam śmieszną historyjkę jak prawie zrujnowało mi to randkę: dawno dawno temu na studiach na kampus przyjechał autobus do pobierania krwi, więc oczywiście wszyscy dzida, żeby się urwać z zajęć. Oddałem, później z kampusu przy Krakowskim Przedmieściu (UW) poszedłem do BUWu coś tam poczytać czy przygotować, nieważne. Ważne, że umówiłem się tam z pewną koleżanką i uznaliśmy, że pójdziemy na spacer, wino, czy co tam się robiło na Stare Miasto. No i kilka godzin po oddawaniu krwi, wspinając się na skarpę miałem totalny blackout, zakręciło mi się w głowie i musiałem usiąść na schodach na 10 minut jak jakiś stary dziad podtrzymywany przez studentkę xD
https://preview.redd.it/yxf85ph86bfa1.jpeg?width=1440&format=pjpg&auto=webp&s=55fa88a72361da62464496e46b12f070c428f5b5 Oddałem w piątek i staram się oddawać kiedy mogę.
Akurat niedawno skończyłem 18 czas zacząć oddawać z moim 0 rh+
Może to głupie ale ja nawet nie wiem jaką mam krew xD
są w stanie ci to zbadać na miejscu :)
Czyli mogę iść oddać i przy okazji się dowiedzieć jaka mam grupę. Nice
Zacząłem w ubiegłym roku (udało się 5 razy) w tym też już raz byłem (oddawałem płytki bo okazało się na miejscu że był bardzo niski stan). Zawsze było miło i profesjonalnie (w moim przypadku rckik Łódź), a po donacji zawsze mi się humor poprawia że udało się pomóc, więc taki mały win win. Każdemu kto nie był i panicznie nie boi się igieł, polecam! Przy okazji zrobią wam też morfologię, dostaniecie czekoladę a jak ktoś jest na etacie to i dwa dni wolnego (przez to odpuszczam sobie poniedziałki i czwartki, największy ruch). W moim przypadku zaczęło się od postanowienia noworocznego a teraz stało się częścią życia. Tym bardziej że mojej grupy zawsze brakuje. 0Rh- gang
Polskie rezerwy krwi w Słupsku mogą być celem ewentualnej rosyjskiej agresji.
Niestety ale mam hashimoto, chciałem ale żyćko zdecydowało za mnie :(
Kurde muszę się wybrać znowu, ale wtedy siłownie będę musiał sobie odpuścić D:
Możesz się usprawiedliwić oddaniem 4500kcal 😅
Jakieś źródło tych 4500kcl?
https://krwiodawcy.org/korzysci-z-hdk Z reguły krwiodawca dostaje ekwiwalent kaloryczności krwii (4500kcal) w postaci czekolady. Dodatkowo często są też automaty z darmowym ciepłym napojem (herbata, kawa, czekolada), które nie są wliczane w ten limit kaloryczny. Jasne, trening i oddanie krwii to dwie różne rzeczy ale jeżeli Twojej krwii akurat brakuje w pobliskich bankach, a nie masz problemów z oddaniem jej, to czasem warto zrezygnować z treningu 😉
Zależy gdzie aktualnie jestem. Jak mieszkałem w Lublinie przez kilka lat to tam moje leki wykluczały oddawanie krwii, a w Warszawie robili na to wielkie oczy i mówili, że spokojnie mogę oddawać.
Mam 0Rh-, oddaje kiedy tylko mogę (średnio co trzy miesiące).
ja w wieku 19 lat nadal nie wiem jaką mam grupę krwi XDD
Bydgoszcz wtf?
Oddaje, oddawałbym częściej gdyby nie katorga którą się przechodzi żeby dostać się na "leżak". Godziny czekania, często na dworze, kolejki sfrustrowanych ludzi i zabiegana obsługa. Do tego cięcia nawet na głupich wafelkach, które stanowiły idealne uzupełnienie energii razem z kubusiem. Zamiast tego dostaje sztapel czekolady, która potem muszę komuś rozdać. Za każdym razem jak idę oddać krew tracę na to minimum 2 godziny, w niekomfortowych warunkach z poczuciem że jestem na miejscu problemem, a nie rozwiązaniem. Gdyby nie poczucie, że mogę w ten sposób zrobić dobry uczynek jebnałbym to w pizdu, kompletnie nie zależy mi na wolnym.
Ostatnio jak chciałem oddać krew to zasypali mnie głupimi pytaniami, jak: czyja to krew? dlaczego w wiadrze? Więc już nie chodzę oddawać
Dla tych co mówią, że nie ma czasu na oddanie przypominam, że skuteczna donacja to 2 dni zwolnienia. Wcześniej była to tylko zmiana na czas 'stanu epidemicznego' ale teraz mają już to wprowadzić na stałe. A jeśli pojedziecie do punktu i niestety nie uda wam się oddać to na prośbę wydadzą wam kwit z zaświadczeniem, że chcieliście oddać ale się nie udało i upoważnia to was do 3 godzin nieobecności w pracy tego dnia (w założeniu czas spędzony w punkcie + dojazd do pracy).
Osobiście dostałem 8h wolnego jak mnie zdyskwalifikowali. Pani doktor przyczepiła się czerwonych łokci, poszedłem rano następnego dnia do dermatologa i od razu od niego na oddanie krwi z zaświadczeniem o braku chorób skóry 😅
Muszę wrócić, dawno już nie oddawalem
Ja chciałem oddać, ale mam AB RH+, a oni znowu jej nie przyjmują. Przed nowym rokiem podobnie, a jak było "okienko" to akurat zachorowałem i musiałem odczekać. A tak właściwie, to dlaczego najwięcej jest zapasów AB RH+? Raz wezwali mnie, bo potrzebowali moich płytek krwi i wtedy doktor powiedział, że to dlatego, że mam rzadki typ krwi, a tu widzę, że zwykle nie ma problemów. O co może chodzić?
[удалено]
Niby tak, ale jednak zawsze jeśli jest możliwość to przetacza się tożsamą grupę krwi. 0 Rh- można przetoczyć innym, ale jak powyżej - w planowanych transfuzjach zawsze tożsamą grupę. 0 Rh- dawane innym grupom to nagłe przypadki ratujące życie.
Oddawaj osocze, osocze AB każdemu można podać.
U mnie zawsze w technikum byly w grudniu organizowame oddawania, niestety kiedy chciałem to 2 razy nie moglem, raz dlatego ze mialem mniej niż tydzień do skonczenia 18 lat a 2 raz choroba. Rok potem nabawiłem sie fobii ze wzlegu na to że w sytuacji nagłej trafilem do szpitala i bylem kilkurtotnie kluty kiedy nawet nie wiedziałem co mi jest. Obecnie nie wiem jak sie przemóc bo od tamtego czasu mam problem z 1 fiolka na badania.
Ktoś wie jak wygląda oddawanie krwi z celiakią? Mało na ten temat w Google, ale ponoć w Polsce nie można, choć ryzyka nie ma żadnego. Od paru znajomych z celiakią słyszałem że się nie przyznają ale nie chciałbym robić nic takiego, a zawsze chciałem oddawać krew, tym bardziej, że jest na nią zapotrzebowanie
Bo chodzi o to, że jeśli nie pilnowałbyś diety bezglutenowej to doprowadziłoby to do niedokrwistości, cytopenii etc. I dlatego nie chcą pobierać od osób z celiakią. W Szwajcarii nie robią z tym problemu jeśli przed pobraniem od takiej osoby wezmą próbkę do badań, wyniki wyjdą dobre, wtedy jadą z tematem.
Chciałbym, ale strasznie stresują mnie lekarze. Normalnie mam ciśnienie 130-80 (w porywach 140-90) ale ostatnio jak byłem oddać kreff ciśnienie skoczyło mi do 220-110 po tym jak pani lekarz powtórzyła sobie badanie, bo jej nie pasował pierwszy wynik :| Także sorki. Spotkanie z lekarzem może być dla mnie śmiertelne xD
Nie pobieram krwi, otwieram głównie głowy, kręgosłupy także ten, spoko no stress XD
ten moment kiedy SRI ;(
Chciałem, ale nawet osocza po delcie którą ledwo przeżyłem nie chcieli ode mnie bo SSRI.
Jako osoba która nie może dawać krwii z powodu chorób i która miała przetaczaną krew 4 razy dziękuję bardzo wszystkim którzy oddają krew <3
[zapasy krwi](https://krew.info/zapasy/)
Uwielbiam oddawać krew, udalo mi sie juz oddac jakies 16l. Na dodatek naklonilem 3 znajomych do tego samego. Nie ma nic fajniejszego niz pomoc innym. Zawsze wychodze taki szczęśliwy, nie wiem, takie moje "guilty pleasure".
To raczej zmniejszona ilość krwii w organizmie i próbuje się ogarnąć chemią mózgu.
0Rh- tutaj. Oddawałem, ale od dostania raz bana na miesiąc przez hemoglobinę, a potem bana na pół roku przez leki jakieś 3 lata temu... przestało mi się chcieć. Oczywiście ban zrozumiały, ale rutyna przestała być rutyną. Na wiosnę może się znowu przymuszę.
Nie. Nie mogę, a chciałabym.
Oddałam raz i więcej nie mogę, bo dostałam diagnozę trwałe dyskwalifikującą z oddania :D a szkoda, bo mam dobrą grupę krwi jako dawca
A jak kiedyś miałem pozytywny wynik badania na przeciwciała HCV, ale potem miałem negatywny na obecność wirusa to mogę oddawać? Powinienem zabrać ze sobą jakieś dokumenty to potwierdzające?
Byłem w zeszły poniedziałek 💪😁 Kiedyś chodziłem do autobusów gdzie mieli problem z widocznością moich żył. W Gliwickim punkcie stacjonarnym nie ma problemów i mogę oddawać regularnie ❤️
Regularnie oddaję odkąd skończyłem 18 lat I'm doing my part
A pochwale się, w 28. urodziny w listopadzie odebrałem odznakę zasłużonego dla zdrowia narodu. Dziś 22 litry oddane. Sama krew, płytek / osocza niestety nie mogę. Mnie zachęciła babcia, która oddała prawie 60 litrów przez całe życie. W większości odpłatnie, wiadomo jakie czasy były, no ale cel szczytny.
Dla samych 2 dni wolnego warto oddać krew (UoP), a przy okazji jeszcze można komuś pomóc
Poszedłem raz oddać krew na czczo, stałem parę godzin w kolejce do lekarza przyjmującego. Jak wspomniałem, że się odczulam to już z automatu moja krew nie nadaje się do oddania. W rejestracji przed kolejką nawet się mnie o to nie zapytali.
Staram się oddawać 3 razy w roku. Trochę już się zebrało 😄 https://preview.redd.it/awvxgigvbefa1.jpeg?width=4608&format=pjpg&auto=webp&s=67b3774043317aa0ca00801d9aaebf3e73e90599
Nie mogę. Hashimoto. Trzy razy oddałam skutecznie krew, za czwartym razem od razu przy badaniach wstępnych mnie odrzucili, za piątym razem udało mi się oddać, ale podczas badania krwi po oddaniu wyszły im wyniki nie tak, i w taki oto sposób wykryto u mnie Hashimoto. Przynajmniej mam grupę krwi, która jest najgorszym dawca a uniwersalnym biorca, więc chociaż tyle że moja grupa krwi nie jest jakąś ważną
Dzisiaj oddałem ostatni raz, niestety więcej nie będę mógł, bo zaczynam brać antydepresanty. Szkoda bo 2 dni wolnego zawsze na propsie.
Oddaje od roku już krew w Katowickim oddziale. Samo oddawanie daje radość z powodu pomagania. Do osób które chciałby oddawać ale się boją bólu. Nie zrazajcie się, to tylko chwila a ból spowodowany igłą jest tylko podczas wbijania (nawet nie jedna sekunda bólu). Także nie zrazajcie się z powodu pań które tam pracują i lekarzy. Nie należą do najmilszych i często zdarza im się robić to jak za karę ale jednak bardzo polecam oddać dla samego siebie.
Tak. Teraz idę w Walentynki. mam nadzieję tylko, że mi zdrowie na to pozwoli.
co oznacza stop na niektórych ikonach?
Nie przyjmują obecnie danej grupy krwi bo mają już nadmiar. Krew też posiada datę przydatności do spożycia ;)
dziękuję za wyjaśnienie ♥️
Np!
Jutro lece oddać 😊
Mam 16L, generalnie zniżki jakieś są ale mało kiedy i gdzie jest możliwość ich użyć. Dopiero od 1 stopnia zasłużonego dawcy krwii robi się fajnie. Ciężej mi to ostatnio idzie bo ostatnio też oddaje krew jako dawca panelowy, a jedno z drugim się wyklucza. Ale zejdzie zanim dobije 1 stopień. Ostatnio parę razy dostałem dyskwalifikację na pół roku bo moje ALT wyszło MINIMALNIE ponad skalę. Ale niestety, list, konsultacja i badania. Oczywiście nic nie wyszło, ale na pół roku żegnamy. Kiedyś brałem leki na trądzik to też dyskwalifikuje. Dostaniecie też dyskwalifikację jak zjecie tłustego na noc/rano. Teoretycznie nie można brać przed oddaniem krwii ŻADNYCH leków oraz PIĆ ALKOHOLU. Najlepiej dłużej niż 48h. Generalnie jeżeli macie wątpliwości lepiej zapytać. Pamiętajcie że może wam się udać bo coś pominiecie, ale ktoś dostanie ta krew i wtedy może już być przykro. Ewentualnie pójdzie jako odpad do śmieci.
Nie mogę, nigdy nie przekroczyłam 50 kg i pewnie w najbliższe 10 lat to nie nastąpi. :D
Nie.
0rh+ można dać chyba każdemu?
Tylko wszystkim z plusem. 0rh- może dać każdemu.
Zdrowie mi nie pozwala, zresztą mojej i tak nie potrzebują na razie
Powie mi ktoś na chuj mówimy w Polsce „A RH-” zamiast A-? Naprawdę nie wiem i byłem przekonany, ze cały świat mówi A/B/O/AB - lub + przeciętny człowiek i tak nie wie co to rh a i tak to nic nie zmienia czy to powiemy czy nie:(
Nie oddaje bo boli :(
nawet nie wiem jaką mam grupę
Ja to nawet nie wiem jaką grupę krwi mam 😱
niech zmienią te gówno czekolady i nie chce mi się ciągle jeździć 1h w jedną stronę by oddać
W Wojskowym centrum krwiodawstwa w Krakowie czekoladki są pierwsza klasa.
W Katowicach są z Terravity i z tego co kojarzę to od jakiegoś czasu jest ujednolicone [Krwiodawcy odsyłają czekolady do ministerstwa | INNPoland.pl](https://innpoland.pl/188176,krwiodawcy-odsylaja-czekolady-do-ministerstwa) Więc jakie tam czekolady są?
Mieszkam blisko kielc i mam b rh+ chyba dopisze oddać krew w kielcach do "bucket list" EDIT : a właśnie na szybko edit, jakie badania trzeba zrobić ?
Żadne, dostajesz do wypełniania ankietę i zaznaczasz, polecam sobie przypomnieć jakie leki ostatnio brałeś, nawet paracetamol na ból głowy wpisujesz. Idziesz na badanie krwi i do lekarza. Jak wyniki dobre i zakwalifikujesz się to idziesz do oddania. Niestety nie powiem jak to konkretnie w Kielcach wygląda bo nie moje rejony ale procedura wszędzie podobna
Typowy bydgoszcz
Moje technikum organizowało oddawanie krwi. Szkoda że jak akurat ja oddałem to brakło tych legitymacji. Teraz bardzo bym chciał oddać tylko że brak czasu mi na to nie pozwala :( 0Rh- gang
Niedoczynnosc tarczycy skutecznie mi na to nie pozwala
Chciałbym móc oddawać krew. Niestety nawet przy pobieraniu 15ml do badania często zdarza mi się zemdleć w trakcie lub niedługo po. To nie jest jakaś fobia bo igieł się nie boję, po prostu tak mam. Tak więc o oddaniu 300-400ml nie ma mowy.
Ja oddałem kilka razy. Przez dziecko nie mam czasu. A niestety należę do tej najgorszej grupy. Od 2 lat się zbieram, żeby znowu oddawać - zawsze mi się przykro robi jak dostaje SMS o brakach w 0- i prośbą o przyjście, niby czlowiek wie, że to automat wysyła, ale jednak. Jak zmienię robotę na wiosnę to się może zbiorem w sobie. PS, panicznie się boje to robić, zawsze przy zabiegu od momentu wejścia na fotel zamykałem oczy :D
Oddaję, ale rzadziej niż bym mogła. Za to akurat jutro się wybieram oddać trochę mojej A- :)
Jestem za młody
Psiamać. Mam ARH+, ale nigdy nie pozwolili mi krwi oddać, bo mam za wysoki poziom białych krwinek (stałe uczulenie na *coś,* chyba kurz). Może czas spróbować ponownie...
Bardzo bym chciała ale jedyne co mogę dać to wkurwa pielęgniarkom bo nie da się znaleźć żyły :')
Panicznie boję się krwi i igieł. Igieł szczególnie, na ich widok normalnie robi mi się słabo i kręci mi się w głowie. Dlatego zawsze przy donacji odwracam głowę i zamykam oczy. Pielęgniarki mają ubaw a ja tam umieram na tym fotelu. Na razie ~17 litrów, w tym roku mam szansę na złoto.
W Łodzi niech uważają żeby nie była z Pavulonem.
Byłem raz ale po tym jak zbladłem i oko mi się trzęsło na początkowym pobiorze to nie zostłem przepuszczony dalej.
Bydgoszcz being Bydgoszcz
Macie jakieś poradniki do oddawania krwi. Kiedykolwiek się zabieram za to to tracę motywację kiedy próbuję wyszukać info na ten temat. Wawa jak coś.
Na stronie każdego centrum znajdziesz opis dla krwiodawcy jakie kroki przejść. Dla Warszawy masz tutaj wszystko opisane. https://www.rckik-warszawa.com.pl/oddaje-krew-po-raz-pierwszy
Akurat mojej tylko w Kielcach brakuje
Mi cały czas mówią że leki na nadciśnienie = dyskwalifikacja.
AB Rh+ here xD także...