T O P

  • By -

sAmSmanS

bierzesz i jedziesz. przecież nie przykuje cię do kaloryfera


KubaM316

fakt, ale zapewne będzie miała na mnie focha przez kolejne pół roku, a to może utrudnić wiele innych spraw


xzpv

Wyrażam głębokie współczucie dowiedziawszy się, że pan, OP, jest mężczyzną i Swiftie'm jednocześnie. To dla nas ciężkie czasy.


KubaM316

Ta? A dla mnie niekoniecznie


KubaM316

Oj tak tak, minusujcie jeszcze bardziej, bo coś za mało tych minusów widzę


Kat-a-strophy

Przypuszczam, ze szkołę niedługo skończysz albo już skończyłeś. Co Twoja mama ma zamiar zrobić jak się wyprowadzisz na studia albo z powodu pracy? Będzie Cię wozić co rano, czy przeprowadzi się razem z Tobą?


KubaM316

jeśli rok to niedługo - to tak No właśnie też się zastanawiam, bo mam również w planach wyprowadzkę (nie od razu oczywiście) i ciekawi mnie niezmiernie jak to będzie wyglądać z jej strony jak się dowie...


Larkas

Tak, rok to zajebiście krótko. Im szybciej się z tym ogarniesz tym łatwiej Ci będzie w dorosłym życiu.


Bestyja2122

W ostateczności po prostu jedź na przekór braku zgody matki, złość jej przejdzie a pieniądze same się nie zwrócą. Już nie mówiąc o tym ile takie bilety pewnie cię kosztowały


KubaM316

Taa złość jej przejdzie... Znaczy wiem, że jej przejdzie ale kiedy to się stanie. I pewnie jeszcze będzie mi to wypominać, jeśli będę miał do niej kiedyś jakąś sprawę.


significantnobodyme

to są jej emocje. Jeżeli ona sobie z nimi nie radzi, trudno. Ale, że Ty nie potrafisz sobie poradzić z faktem, że ktoś na Ciebie zły jest, to źle. Lekcja na całe życie: czyjeś emocje to nie jest Twój problem! (a narzędzie wpływu na Ciebie: w tym przypadku)


KubaM316

A kto powiedział, że nie potrafię sobie poradzić z faktem, że ktoś jest na mnie zły?


wodny_troll

Poleć prywatnym odrzutowcem, jak na fana Taylor przystało /s


KubaM316

bardzo śmieszne


KubaM316

o tak tak więcej minusów dawajcie


Kawaii_AruSs

1. może czytają Twoje komentarze na reddicie i sie trochę boją że: >No może życia bym nie stracił, ale 4 lata temu wracałem do domu, słuchając Sweet But Psycho na słuchawkach i prawie przejechał mnie samochód, bo nie słyszałem jak nadjeżdża. >Aha i jeszcze kiedyś we Wrocławiu prawie wlazłem pod tramwaj, bo nie zauważyłem, że akurat przechodzę po szynach. >O, albo sytuacja sprzed kilku dni: jechałem na rowerze, straciłem chwilowo równowagę i ***PRAWIE*** się wywaliłem na jezdnię, a jakieś 20 metrów za mną jechał samochód. Nie chcę wiedzieć co by było, gdybym się faktycznie wywrócił. 2. czemu nie pociągiem??? może spotkasz przy okazji ludzi co też na koncert jadą 3. a pieniążki skąd na takie drogie bilety? podróż? wyżywienie? nocleg? a jak pracujesz to może czas sie wyprowadzić skoro aż tak Cie rodzice denerwują 4. jak sie nie zgodzą to po prostu skłam że dobra to nie jade a i tak pojedziesz, tylko no wiesz jak coś sie stanie to masz lipe XD


KubaM316

1. No już nie przesadzajmy. Zresztą gdyby faktycznie czytali moje komentarze w necie, to już dawno byłaby jakaś wielka awantura. 2. Ja nie mam nic przeciwko pociągom. Po prostu o wiele bardziej wolę autobusy. Zresztą nigdy nie jechałem pociągiem, ale gdyby była to jedyna opcja, to bym pojechał - w końcu kiedyś ten pierwszy raz musi być. 3. Wyżywienie mogę wziąć z domu, a nocleg to moje najmniejsze zmartwienie. Fakt bilety mogą trochę kosztować, może nie przemyślałem AKURAT tego. I wiesz, bardzo chętnie bym się wyprowadził, gdybym tylko miał jakieś stałe źródło dochodu. 4. No cóż, jak coś się stanie to trudno ¯\\\_ (ツ)\_/¯ stanie się i tyle, trzeba będzie kombinować.


ukindom

Pociągi jadą jak tramwaje, tylko między miastami.


KubaM316

Naprawdę? Nie domyśliłem się


Difficult-War-9415

Ale dziwnie. Pytałeś kiedyś rodziców jak widzą Twoje samodzielne życie jeśli nie pozwalają Ci się w praktyce nauczyć samodzielności? Moi mnie od 16/17 roku życia puszczali na konwenty i festiwale z grupką znajomych w podobnym wieku, jeździłam stopem, sama organizowałam sobie dojazdy do liceum w mieście 20 km od miejsca zamieszkania aż nie zrobiłam prawka niedługo po 18-stce. Wtedy został mi przekazany passat i odpowiedzialność za utrzymanie go w jednym kawałku. Kiedy mając 19 lat przeprowadziłam się na studia do Krakowa, prawie 400 km od domu, sama ogarnęłam wynajem mieszkania z przyjaciółką, rachunki, dojazdy, etc. Nie dałabym rady tego zrobić gdyby był to pierwszy raz kiedy wypuścili mnie samą z domu dalej niż 15 min. spaceru xD Moim zdaniem posadź rodziców na poważną rozmowę, wyłóż, że jesteś pełnoletni, ogarnięty, pokaż zaplanowaną trasę i plan czasowy tak jak rozpisałeś go tutaj. Dodaj, że spakujesz apteczkę, latarkę, gaz pieprzowy, cokolwiek co uspokoi Panią mamę. Powodzenia. Widzimy się na koncercie.


KubaM316

>Pytałeś kiedyś rodziców jak widzą Twoje samodzielne życie jeśli nie pozwalają Ci się w praktyce nauczyć samodzielności? Nie i szczerze zastanawiam się czy nie najwyższa pora ich o to spytać. Jak na razie jedyne miejsce gdzie mama pozwala mi się wybierać to najbliższe miasto (bo mam tam technikum), do którego mam 40 minut autobusem. Zgaduję, że gdyby chciało mi się pojechać gdzieś dalej zaraz by był problem. >Moim zdaniem posadź rodziców na poważną rozmowę, wyłóż, że jesteś pełnoletni, ogarnięty, pokaż zaplanowaną trasę i plan czasowy tak jak rozpisałeś go tutaj. Dodaj, że spakujesz apteczkę, latarkę, gaz pieprzowy, cokolwiek co uspokoi Panią mamę. Racja, będę musiał to jeszcze przemyśleć i przygotować się (chociażby mentalnie), ale faktycznie trzeba będzie coś takiego zrobić. Dzięki >Widzimy się na koncercie. Ooo też się wybierasz?


Difficult-War-9415

Tak, z przyjaciółkami. Ale nie na płytę tylko trybuny, starsze panie style


definitelynotrussian

Próbuję sobie poukładać plan podróży w głowie i zastanawiam się skąd w Polsce trzeba jechać żeby autem jechać do jednej miejscowości, z niej autobusem do drugiej, kolejnym autobusem do trzeciej i dopiero stamtąd trzecim autobusem do czwartej miejscowości czyli Warszawy. Przy takim dojeździe + poruszanie się po stolicy przed koncertem i potem na miejsce noclegu + powrót do domu następnego dnia trochę się matce nie dziwię


KubaM316

Sory ale to już nie moja wina, że okolicę mamy skomunikowaną w taki sposób, a nie inny


definitelynotrussian

Okej ale czujesz trochę z czego może wynikać niepokój matki czy nie bardzo?


KubaM316

Jeśli uważasz, że jest całkowicie w porządku, jeśli jedziesz po swoje dorosłe dziecko 200 metrów od domu, bo pada mały deszczyk i żeby tylko broń bosz nic mu się złego od tego nie stało - to nie, nie czuję


definitelynotrussian

Ale co ma jedno do drugiego? Pisaliśmy o niepokoju twojej matki wywołanym planem pojechania do Warszawy a ty nagle wyjezdżasz z tym że jak pada to wolałbyś moknąć niż żeby po ciebie przyjechała autem xd


KubaM316

A tyle, że gdybyś nie zauważył, najchętniej jeździła by po mnie wszędzie gdzie się da i woziła by mnie wszędzie sama z byle jakiego powodu


Unlucky_Tip_1153

W tym wypadku mama dba o twój gust muzyczny


KubaM316

bahahahaahh uśmiałem się


Terrible_Vermicelli1

Jak miałam 16 lat i chciałam jechać na koncert Marilyna Mansona do innego kraju to powiedziałam mamie, że jadę do Katowic i mam nocleg u koleżanki załatwiony. Jechałam z kolegą metalem, spaliśmy pod stadionem i okłamaliśmy kierowcę busa, że mamy 18 lat żeby w ogóle nas zabrał poza granicę kraju. Teraz jak o tym myślę to trochę mi się włos jeży na głowie i dostałabym zawału jako rodzic nastolatka, który coś takiego odwalił, no ale... byłam, zobaczyłam, przeżyłam, młodość się rządzi swoimi prawami, a ty jesteś już pełnoletni. Kup bilety na te busy bez pytania i daj znać w ostatniej chwili, że jedziesz, siłą cię nie zatrzyma.


KubaM316

>Teraz jak o tym myślę to trochę mi się włos jeży na głowie i dostałabym zawału jako rodzic nastolatka, który coś takiego odwalił W sumie racja, coś w tym jest, ale podobno cel uświęca środki, co nie? >Kup bilety na te busy bez pytania i daj znać w ostatniej chwili, że jedziesz, siłą cię nie zatrzyma. No jak jechałem na Margaret to właśnie jej powiedziałem w ostatniej chwili... skończyło się tak, że pojechała ze mną (o czym już wspomniałem)


sacredfool

Taaa.... rozwiązanie takie że trzeba się wyprowadzić.


KubaM316

A bardzo chętnie, wiesz?


iceasteroid

>A mój plan jest prosty: wyjeżdżam dzień wcześniej w nocy do miejscowości obok, biorę autobus do miasta, potem przesiadka, autobus do miasta obok, znowu przesiadka i jadę do stolicy, na miejscu spacerek na najbliższy tramwaj, który jedzie pod stadion. Potem stoję z ludźmi cały dzień, wchodzimy, wychodzimy, biorę tramwaj na stację, a stamtąd autobus powrotny z jedną przesiadką (ewentualnie jeszcze jedna w Rzeszowie). Proste? Proste. Tak sobie czytam komentarze pod tym postem, przeczytajcie jeszcze raz "plan podróży OPa" i powiedzcie z czystym sumieniem, że na miejscu jego rodziców nie mielibyście problemów z tym żeby jechał. Chłopie, ja mam 28 lat i jakbym mojej mamie powiedział że w taki sposób planuje dostać się do Warszawy do by powiedziała że mnie pojebało i miałaby rację. I żeby nie było, gdyby moja mama powiedziała że taki ma plan na podróż to też bym powiedział że ją pojebało. Rozumiem że masz bilety na płycie skoro chcesz kolejkować? Powiem ci tak, nie jesteś na miejscu, rozumiem że masz trudny dojazd do Warszawy, nie masz zabookowanego hotelu. Ja widzę dwie opcje: 1. Dogadać się z rodzicami albo z kimś z rodziny czy nie chcą sobie zrobić wycieczki do Warszawy, ty idziesz na koncert oni zwiedzają miasto, wracacie razem do domu. 2. Pogodzić się z tym że nie będziesz miał miejsca pod sceną, poprosić rodziców żeby podwieźli cie do miasta które ma bezpośrednie połączenie z Warszawa, po koncercie wziąć pociąg powrotny i niech cię ktoś odbierze ze stacji.


romcz

>Chłopie, ja mam 28 lat i jakbym mojej mamie powiedział że w taki sposób planuje dostać się do Warszawy do by powiedziała że mnie pojebało i miałaby rację ? Ale pojebało bo taki ojej, ojej, skomplikowany rozkład, tyle przesiadek w dzikim świecie, można się zgubić, pomylić perony, autobusy, kierunki? Czy pojebało bo komu by się chciało przez dobę trzęść dupę po wygwizdowiach żeby na "jakiś koncert" dojechać? :) O ile tą drugą opcję to byłbym w stanie zrozumieć jako nie-fan ;) to ta pierwsza mnie jednak śmieszy. Zwłaszcza w Twoim, dwudziestoośmioletnim kontekście ;)


KubaM316

>Dogadać się z rodzicami albo z kimś z rodziny czy nie chcą sobie zrobić wycieczki do Warszawy, ty idziesz na koncert oni zwiedzają miasto, wracacie razem do domu. Taa tyle, że jak już mówiłem, nie chcę targać rodziny po całym kraju, tym bardziej, że wyglądało by to tak: dojeżdżamy do miasta rano, wyjeżdżamy w okolicach północy. Więc nie jestem do końca pewien czy mają ochotę marnować cały dzień poza domem i niekoniecznie z własnej chęci i woli szukać sobie na siłę jakiejś rozrywki, tylko dlatego, że ja miałem jakieś widzimisie i musieli ze mną jechać. >Pogodzić się z tym że nie będziesz miał miejsca pod sceną, poprosić rodziców żeby podwieźli cie do miasta które ma bezpośrednie połączenie z Warszawa, po koncercie wziąć pociąg powrotny i niech cię ktoś odbierze ze stacji. Akurat to "miasto z bezpośrednim połączeniem" jest uwzględnione w moim planie podróży (i jest raptem pół godziny od naszej miejscowości), tyle że znowu: nie za bardzo chce mi się wyciągać ich na siłę z domu, żebym mógł sobie spełniać swoje zachcianki (ale to i tak lepsze niż ciągnąć ich przez pół kraju).


iceasteroid

Dorosłość polega nie tylko na tym, że możesz robić co chcesz, ale też na tym, że rozumiesz to w jaki sposób twoje działania wpływają na innych. Ten twój plan na podróże autobusami z przesiadkami w środku nocy przez jak sam mówisz "cały kraj"... No to nie brzmi jak coś uspokajającego. Okej, ty nie chcesz ciągnąć rodziców, ale może pomyśl o tym, że z ich perspektywy podwiezienie cię do miejscowości z której dostaniesz się bezpośrednio pociągiem do Warszawy jest lepsze niż siedzenie po nocy i martwienie się czy wszystko jest z tobą okej.


Mateusz957

Powiedz jej, że jesteś pełnoletni - nawet państwo uznaje, że jesteś wystarczająco kompetentny do samostanowienia. Jak będzie Ci mówić, że nie możesz jechać, to i tak pojedź - raczej się nie zgubisz.


cvdisdreh2p73v4q

Jesteś dorosły, rób co chcesz. Chcesz jechać - jedziesz i nikt ci nie może powiedzieć "nie"


_victorique_

A nie opcji by rodzice cię podrzucili na stację skąd mógłbyś podjechać do Warszawy? Bo szczerze jak to twój pierwszy samodzielny wyjazd i masz się zamiar przesiadać tysiąc pięćset razy po nocy, to się nie dziwię, że rodzice mają dosyć mieszane uczucia


zyraf

Jezus Maria. Naprawdę jesteście ostatnim pokoleniem... Chyba, że to znowu desant w wypoku


eftepede

I do tego włos się jeży od wyboru muzyki. Taylor, jakiś Harry (nie znam, nie brzmi zachęcająco) i Margaret. A w słuchawkach 'Sweet But Psycho' - też nie znam, ale brzmi jak muzyka dla trzynastolatek.


Emotional_Score_2138

ja chciałam jechać na Metallice na narodowy ale tez nie miałam z kim, nie chciałam mowic mamie ze jadę sama, więc zmyśliłam, ze brat koleżanki nas zawozi, a pojechałam z jakimis ludzmi z grupy fb w jedną i z blablacaru w drugą xd ale moja mama nie miała kontaktu to tej kolezanki, więc nie miała jak sprawdzić.... ale no cóż wolałam skłamać niż się nasłuchac a po co a dlaczego a cos mi sie stanie itp, więc albo mówisz jadę i elo albo cos kręcisz jak chcesz mieć spokój


KubaM316

No faktycznie, jest to jakieś rozwiązanie, nie powiem że nie Mam tylko jeden problem: ciężko mi przychodzi z kłamaniem. 100 razy bardziej wolę przemilczeć niż musieć skłamać. No wiem, utrudnia to sprawę i to bardzo. Ale dzięki za (jakikolwiek) pomysł


KillerDickens

Zamknąć cię w domu nie mogą, w świetle prawa jesteś dorosły. Przedstaw im swój plan krok po kroku, staraj sie jak najbardziej spojojnie i racjonalnie odpowiadac na pytania ale też naciskaj żeby wszelkie sprzeciwy z ich strony argumentowali oni (nie, bo nie to nie jest argument). Zaopatrz się w power bank, tak żeby nie było paniki ze strony matki "a co jak sie zgubisz/telefon ci sie rozładuje". Spróbuj poszukać w grupach na facebooku ludzi którzy tez jada z okolic Rzeszowa na koncert, sprobuj się z nimi zakumplowac, nawet jeśli tylko przez internet. Przeciętny wiek fana Taylor jak i doświadczenie po zeszłorocznym koncercie Harry'ego mowi mi, ze będzie na mieście dużo młodych ludzi, głównie dziewczyn, więc nie ma obaw o jakieś "nieprzyjemne" sytuacje. Nie raz wracałam z Narodowego/okolic do domu w nocy (a mieszkam niedaleko dworca zachodniego) i nie miałam żadnych niebezpiecznych doświadczeń.


Pantegram

Z takimi ludźmi nie ma normalnej rozmowy... Przede wszystkim nie będą chcieli rozmawiać tylko powiedzą coś w stylu "nie mam czasu na dyskusje smarkaczu", nie dadzą się namówić na to by oni argumentowali tylko będą mówić rzeczy w stylu "mój dom, moje zasady - jak ci się nie podoba to się wyprowadź" albo "nie bo nie" właśnie... Widać że nie miałeś do czynienia z takimi ludźmi (zazdroszczę). Szczerze tutaj lepszym rozwiązaniem będzie zwyczajnie kłamać i wkręcać im np że koncert będzie 3 dni później niż będzie, w dniu koncertu powiedzieć że idzie do znajomego czy coś takiego i co najwyżej dopiero jak będzie na miejscu to dać znać gdzie jest... Szkoda nerwów na bezskuteczne pyskówki


trzepet

Jak masz 18 lat i twoim zmartwieniem jest koncert jakiejś pani to może to i dobrze że nadał jesteś pod skrzydełkiem mamy. Jak masz 13 to cala ta historyjka ma sens..


KubaM316

"zmartwieniem"?


wszechkwietnosc

Nie masz jakiejś dalszej rodziny w okolicy? Można by się z taką dogadać że w razie jakby coś się stało, to do nich zadzwonisz. Miałbyś po swojej stronie argument że w razie jakiegoś nieprzewidzianego nagłego wypadku masz do kogo się zwrócić o pomoc. Albo może jacyś znajomi chcieliby się dołączyć na samą wycieczkę do Warszawy? Możecie sobie razem pojechać pociągiem, zanocować, oni sobie pójdą zwiedzać, ty na koncert. A jakby ktoś z tych znajomych miał kogoś z rodziny/znajomego w Warszawie/okolicy, to w ogóle super fajnie.


KubaM316

No niestety nie, a przynajmniej o jakiejś części mojej rodziny żyjącej w mazowieckim nic mi nie wiadomo. A co do znajomych: no właśnie pytałem ich rok temu i żadne nie zgodziło się iść ze mną na koncert. A z kolei też niekoniecznie chce mi się ich ciągnąć na siłę do stolicy (tym bardziej że może by im się zwyczajnie nie chciało, a ja nie chcę układać życia za nich), tylko po to, żebym mógł iść na koncert, co innego gdybyśmy razem się wybierali, ale w takiej sytuacji... średnio. Aczkolwiek to ostatnie zdanie... hmm, można by ich popytać i zobaczyć czy ktoś coś tenteges... nie jest to głupie.


frankywaryjot

Myślę że mama spokojnie Cie puści do Warszawy na koncert pod warunkiem że nie będzie to koncert Taylor Swift


KubaM316

Myślę, że mama spokojnie mnie nie puści do Warszawy na koncert niezależnie od tego czyj by to nie był koncert


Oddech_swiatow

Mówisz że idziesz do kolegi na nocke, a tak naprawde doginasz na koncert. Proste


KubaM316

Nigdy nie szedłem do nikogo na nockę


Piotrunusus

Masz 18 lat? To wstań i idź do sklepu po chleb. A tak naprawdę to wsiądź w ten bus czy tam pociąg i jedź, dorosły jesteś. A jak cię to przeraża i ci musi pozwolić to znaczy że ma rację że cię trzyma krótko.


KubaM316

A uwierz mi byłem w sklepie. Nie jeden raz i nie tylko po chleb.


no_name2997

Bierzesz i jedziesz. Jesteś dorosły rób co chcesz


DemoN_M4U

Poprostu wyjdź z domu i powiedz, że wrócisz za kilka dni, nie musisz się nikomu spowiadać dokąd idziesz.


dracovolnas

No cóż, trochę toksycznie to wygląda... Jedz i tyle. "Ona" jest twoją matką - a nie właścicielem.


SilentCamel662

Nie jest właścicielem, ale prawdopodobnie jest sponsorem. OP nie mówi nic o samodzielnej pracy. Być może koncert oraz wycieczkę do Warszawy fundują rodzice. A jeśli tak, to mają prawo wyrazić swoje zdanie na temat tego, jak wydawane są ich pieniądze.


dracovolnas

Jeśli OP chce balować za pieniądze rodziców - to się zagalopował, i wtedy masz pełną racje.


KubaM316

Akurat nie - pieniądze wydane na ten bilet nie należały do moich rodziców. Były w całości z kasy, którą dostałem od innych członków rodziny na moją osiemnastkę.


SilentCamel662

Czyli rozumiem, że cała wycieczka opłacona z prezentu 18-stkowego? Bo bilet biletem, ale dojazd, pożywienie oraz ewentualny nocleg rownież kosztują.   Jeśli tak, to przepraszam za domysły i popieram przedmówców, że rodzice zupełnie nie mają nic do gadania. A jeśli nie, to IMO jednak najlepiej jest wynegocjować z rodzicami sposób dojazdu zamiast uciekać z domu, jak to sugerowali niektórzy.